Tytuł: Wszystko pochłonie morze
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 14.4.2021
Morze przez swą niestałość zawsze
fascynowało ludzi. Groźny żywioł, który nie wybacza najmniejszego błędu, a
jednak przyciąga nas, stworzenia typowo lądowe. Dziś ma mniej tajemnic, a
jednak wciąż chętnie oddajemy serce morskim opowieściom o nieustraszonych
piratach i pięknych syrenach.
Morze od zawsze przyciągało też Alethę, prostą alchemiczkę z Dzielnicy Luster, która mimo wszystko jest zadowolona ze swojego życia i w żadnym przypadku nie chciałaby tego zmieniać, skoro doskonale znała historie swej matki i babki. Nie chciała jak one płacić wysokiej ceny za mieszanie się w sprawy możnych.
Mimo to od czasu do czasu tworzy
różne mikstury na zlecenie jednego z książęcych Rycerzy, Leto, który również
trzyma tę znajomość, dość poufałą od samego początku, w tajemnicy przed
wszystkimi, licząc również własną żonę. Przyznaję, na początku mnie to zmyliło
i wysnułam kilka teorii, które nijak miały się do rzeczywistości powieści.
W ogóle bohaterowie są tu całkiem
nieźle wykreowani. Aletcie i Leto aż chce się kibicować w ich starach o powrót
do poprzedniego porządku, choć szybko też dochodzimy do wniosku, że już nic nie
będzie tak samo. Mimo to w obojgu, a zwłaszcza w Aletcie dochodzi do zmiany,
rozwijają się jako ludzie.
Poboczni nie dają się przyćmić
naszej głównej parze bohaterów. Autorka całkiem nieźle wykreowała każdą
pojedynczą postać. Mnie osobiście zaintrygował trzeci z książęcych rycerzy
nazywany Cierniowym i o nim chciałabym poczytać więcej.
Akcja nie pędzi na łeb, na szyję,
choć dzieje się naprawdę sporo w tej powieści. Mimo to autorka skupia się
najpierw na śledztwie i dworskich intrygach, przedstawiając nam w ten sposób
głównych graczy i podejrzanych. Przez długi czas nie wiadomo, czy za zamachami
stoi jedna osoba czy jednak ktoś próbuje ugrać na niestabilnej sytuacji w
Księstwie. Mamy też całkiem nieźle zarysowane legendy i tło historyczne tej
wymyślonej krainy, dzięki czemu aż się chce poznawać ten świat. Nawet wrażenie,
że gdzieś się to już czytało, nie irytuje, wręcz przeciwnie, aż chce się
zapoznać z interpretacją pani Magdaleny.
Przyznam szczerze, że kilka razy zostałam
zaskoczona, choć może to nie były jakieś wielkie, zmieniające kompletnie
perspektywę szczegóły. Wielu rzeczy też łatwo się domyśleć bez większego zagłębiania
się w fabułę. Powieść, choć nie jest wybitnym dziełem, wciąga i bawiłam się
całkiem nieźle, próbując rozszyfrować, kto pociąga za sznurki w tej intrydze i
obserwując, jak Aletha próbuje dokonać niemożliwego.
Była to całkiem przyjemna
przygoda, którą może kiedyś powtórzę. Myślę też, że gdybym miała okazję eksploatować
ten świat ponownie, z jakiejś innej perspektywy, dałabym się znowu porwać temu
morzu, do którego Aletha tak bardzo tęskniła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz