środa, 6 stycznia 2021

"Wigilijne opowieści"

 


Tytuł: Wigilijne opowieści

Autor: Alek Rogoziński, Jacek Galiński, Małgorzata Oliwia Sobczak, Katarzyna Berenika Miszczuk, Magdalena Majcher, Agnieszka Litorowicz-Siegert, Tomasz Betcher, Agnieszka Lis, Martyna Raduchowska, Karolina Głogowska, Milena Wójtowicz, Jagna Kaczanowska

Gatunek: zbiór opowiadań, fantastyka, komedia kryminalna, obyczajówka

Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.

Data wydania: 21.11.2020

 

Święta, święta i po świętach. W co byśmy nie wierzyli, Boże Narodzenie nas nie ominie, chyba że mieszkamy w kompletnej głuszy bez obecności jakiegokolwiek innego człowieka, a cywilizacja jest nam kompletnie obca niczym pierwszym istotom rozumnym. To już nie jest jedynie kwestia wiary, ale część naszej kultury, bez której nie możemy się obejść. Biały puch za oknem, choinka, korzenny zapach piernika, wszędobylskie „Last Christmas”, czerwone kubraki mikołajów – wyobrażacie sobie grudzień bez tego?

Jest też wysyp świątecznych opowieści. Każdego roku możemy w tym okresie sięgnąć po nowe wersje „Opowieści wigilijnej” w tak wielu wersjach, że pewnie nikt z nas nie zliczy. Sama raczej omijam tego typu literaturę, lecz tym razem sięgnęłam po zbiór opowiadań wydany przez W.A.B., potrzebując odrobiny większej magii świąt w tym trudnym dla nas roku. I choć kończyłam czytać już po świętach, gdy znalazłam więcej czasu, to wszystko wydawało mi się nieco łatwiejsze.

Motyw świąt w zbioru jest oczywisty, lecz każde opowiadanie jest kompletnie inne. Dwunastu autorów pokazało nam całkiem odmienne historie okraszone świątecznym jedzonkiem i napitkiem, rozbawiając, wzruszając i dając nadzieję, że magia świąt naprawdę działa. Chwilami perypetie bohaterów są jak wyjęte z naszego codziennego życia, przeżywają święta tak samo jak my, niepotrzebnie denerwując się w kolejkach po karpia, przeklinając złośliwość losu, gdy w Wigilię musimy być w pracy i możemy nie zdążyć do najbliższych, próbując dostosować się do innych, bo „są święta i tak wypada”... Mogłabym tych przykładów wymieniać w nieskończoność.

Jeśli miałabym wybierać opowiadanie, które najbardziej ujęło mnie za serce, to chyba byłyby to „Śledzie ze słoika” Mileny Wójtowicz. Co prawda nie miałam do tej pory okazji zapoznać się bardziej z twórczością tej autorki, ale samo opowiadanie trafiło w sedno wszelkich dylematów rodzinnych, które z pewnością każdy z nas niejednokrotnie miał. Do tego wspaniałe kreacje Klementyny vel Walkirii, Grety i oczywiście psa, Muleczka.

Wiele frajdy sprawiły mi też opowiadania Alka Rogozińskiego i Martyny Raduchowskiej – już kocham Kruchego, a cała „Szamanka od umarlaków” jeszcze przede mną – co nie jest takie dziwne, skoro wątki kryminalne i fantastyczne zawsze zwracają moją uwagę.

Książki świąteczne doprawiają czas, kiedy czekamy na te białe, zimne święta. Nieraz przypominają o cieple, czasami dają nam szansę na zastanowienie się nad sobą i zmiany. Bo święta to też czas zmian, w co chcę wierzyć. Mimo wszystko.

1 komentarz:

  1. Hej :)
    Z całego egzemplarza przeczytałam jedynie opowiadanie Alka, bo tylko jego nazwisko mnie przyciągnęło, ale możliwe, że jeszcze dam szansę pozostałym.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń