środa, 11 września 2019

"Wotaku ni koi wa muzukashii"


Tytuł: Wotaku ni koi wa muzukashii
Reżyseria: Yoshimasa Hiraike
Obsada: Kento Itou, Arisa Date, Miyuki Sawashiro, Tomokazu Sugita
Gatunek: komedia, okruchy życia, romans
Premiera: 13 kwietnia 2018 (13 odcinków)

Nie jest łatwo żyć w zgodzie ze sobą i innymi jednocześnie. Nie wszystkim zawsze podobają się nasze pasje i przekonania, a to powoduje mnóstwo mniejszych i większych konfliktów w stosunkach międzyludzkich. A przecież pasja jest ważna. Nadaje naszemu życiu dodatkowego kolorytu, czasami jest ucieczką od szarości dnia codziennego. Fakt, że czasami pochłania cały nasz wolny czas, nie jest też niczym złym. A jednak potrafi być to problematyczne.
Narumi właśnie zaczyna pracę w nowym miejscu. O mały włos oczywiście się nie spóźnia już pierwszego dnia, ale to nie najgorsze, co ją spotkało. Bowiem w tym samym biurze pracuje jej przyjaciel z dzieciństwa, Hirotaka, który zna mały sekret kobiety. Narumi bowiem jest otaku z krwi i kości, przez co miała problemy z poprzednim chłopakiem i teraz postanowiła swoją pasję trzymać w sekrecie przed współpracownikami. Hirotaka natomiast nie ma z tym żadnego problemu i nie ukrywa nawet, że jest wręcz nałogowym graczem. Zresztą jak się okazuje, nie tylko oni w biurze są otaku. Po kilku spotkaniach, w czasie których głównie grali w gry i Hirotaka wysłuchiwał narzekań Narumi, mężczyzna składa jej propozycję: „Zostanę twoim chłopakiem”. Jednak jeśli ktoś myślał, że to zamieni tę historię w płomienny romans, grubo się myli. W końcu sam tytuł zobowiązuje, bo „Miłość jest trudna dla otaku”.
Anime polecił nam przyjaciel, który stwierdził, że na pewno nam się spodoba. Cóż, jeśli mieliście kiedyś wrażenie, że ktoś zrobił o Was serial, to potraficie sobie wyobrazić, jaka była nasza reakcja. Gracz i blogerka znajdą tu naprawdę sporo smaczków, przy których nie sposób nie wybuchnąć śmiechem albo zawołać „też tak mam!”. Zresztą już w pierwszym odcinku Hirotakę pochłania ta sama gra co moją drugą połowę, przez co nie mogłam przestać się śmiać. Z pozostałą dwójką sprawa ma się nieco inaczej – wiecznie się żrą, ale żyć bez siebie nie mogą. No cóż, można być otaku, a nadal mieć różne zainteresowania, które niekoniecznie chce się podzielać z tą drugą osobą.
To nie jest typowy romans, nie ma tu wielu elementów, których wręcz wymagalibyśmy od tego gatunku, choć wielu rzeczy możemy się łatwo domyślać. Relacje pomiędzy bohaterami też nie zmieniają się nagle, wręcz wciąż pozostają tymi samymi ludźmi przez całą serię. Co więc robi furorę w tym anime? Dialogi. Przezabawne, uderzające w punkt i bardzo naturalne. Podejrzewam, że to też kwestia świetnej pracy obsady dopasowanej idealnie do bohaterów „Wotaku...”, zresztą zarówno kreska, kolory i muzyka komponują się z historią doskonale.
Jedyny w sumie minus, o którym nie sposób wspomnieć, to długość historii. Anime ma tylko jedenaście odcinków, co sprawia, że kiedy już się człowiek wciągnie, zostaje nagle wyrwany z tego świata do rzeczywistości. Mimo to świetnie się bawiliśmy w czasie seansu, bo „Wotaku ni koi wa muzukashii” jest naprawdę zabawną komedią, w której dostrzegliśmy wiele wspólnych dla nas cech. A to tylko prosta historia o tym, że czasami wystarczy spotkać osobę, której nie przeszkadzają nasze osobliwe zainteresowania i wcale nie trzeba daleko szukać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz