Tytuł: Zabójczyni. Opowieści
Tytuł oryginalny: The Assassin and the
Pirate Lord, The Assassin and the Healer, The Assassin and the Desert, The
Assassin and the Underworld, The Assassin and the Empire
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Seria (tom): Szklany Tron (0.1-0.5)
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 16.02.2012
Każda historia ma swój początek,
każdy bohater swoją historię. Nie zawsze poznajemy ją od razu, gdy sięgniemy po
jakąś książkę. Często tylko wspomina się o tym, co było kiedyś. Im bardziej
rozbudowane uniwersum, tym więcej historii do opowiedzenia. Bo przecież nikt
nie bierze się znikąd.
Z historią Celaeny Sardothien
jest bardzo podobnie. „Szklany Tron” zaczyna się w momencie, kiedy dziewczyna
jest już zamknięta w kopalni soli w Endovier, ona sama wspomina o tym, jak to
się stało, że tam trafiła mimo bycia postrachem Adarlanu, lecz o szczegółach
możemy dowiedzieć się dopiero teraz, z opowiadań, które autorka napisała gdzieś
pomiędzy pracą nad całą serią.
Historia zaczyna się dość
niewinnie od kolejnego zlecenia, tym razem Celaena ma za zadanie ugadać się z
Królem Piratów w sprawach swego mistrza. Decyzje, które wtedy podejmuje,
doprowadzają ją do punktu, od którego wychodzi „Szklany Tron”. Nie będzie to
ani tajemnicą ani spojlerem, że zbiór tych pięciu opowiadań to historia upadku
Zabójczyni Adarlanu.
Sama Celaena nie jest tu
postacią, której kompletnie nie znamy. Butna, egoistyczna, zawsze robi, co
chce, choć także pewna naiwnej wiary, że zawsze da radę. To w opowiadaniach
widać, jak bardzo przywiązana jest do swego mistrza, Arobynna, jak ciężko jej
się usamodzielnić i jak bardzo Król Zabójców jej w tym przeszkadza, by mieć ją
na wyłączność.
W opowiadaniach mamy w końcu
szansę na poznanie też Sama, z którym zabójczyni była związana przed niewolą w
Endovier. Szczerze mówiąc, chyba nie tego się spodziewałam. Sam jest dość
nijaki. Ani tak samo butny jak Celaena, ani też nie stanowi jej kompletnego
przeciwieństwa. Nie czuć tego, że jest jednym z najlepszych zabójców Gildii,
choć muszę przyznać, że same jego plany, aby odejść, porzucić wszystko i zacząć
od początku, były dość przemyślane.
To właśnie ze względu na Sama
trochę nie potrafię uwierzyć w wątek romantyczny, ale nie jest on źle napisany.
Na pewno mówi mi jedno – Celaena bardzo pragnęła kochać i być kochaną. W tym
kokonie, w który się zawinęła, czuła się bardzo samotna, więc atencja Sama
trochę to uczucie tuszowało.
Jeśli zaś chodzi o same historie,
to najbardziej urzekła mnie ta o pobycie na Czerwonej Pustyni, choć tu Celaena
na początku najbardziej mnie irytowała. Potem sobie jednak pomyślałam, że ona
już taka jest, nigdy nie przestała być księżniczką, choć ręce ma całe we krwi.
Mimo to właśnie najciekawsze są fragmenty ze szkoleniem u Milczącego Mistrza, a
sama organizacja dużo bardziej przypadła mi do gustu niż Gildia Zabójców Adarlanu.
Sarah J. Maas rozwija swój świat,
nie zapominając o detalach. Cały czas pogłębia historię, nie zostawia pustych
kart. Jej postaci żyją, ich doświadczenia je kształtują, a każdy wybór niesie
konsekwencje. Autorka dba o opisy, są dynamiczne, pełne szczegółów, plastyczne.
Tu nie ma miejsca na nudę i łatwo dać się wciągnąć do tego świata.
Czy „Szklany Tron” zacząć właśnie
od tego zbioru opowiadań? I tak i nie. Owszem, to doskonały wstęp, bo wiele
tłumaczy, jeśli chodzi o Celaenę, ale z drugiej strony to uzupełnienie przydaje
się, gdy już wgryziemy się w historię i Celaena nie zdąży nas do siebie zbytnio
zrazić. A jeśli ktoś lubi opowiadania, to jest to idealna pozycja na kilka chłodnych
wieczorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz